piątek, 25 lipca 2008

"Drobna" awaria

Niestety kilka dni temu miałem "drobną" awarię filtrów w nowo zakładanym akwarium 375 litrów. Na pierwszy rzut oka nic poważnego się nie stało - co tam, raptem jedna rurka lekko pękła i rozlało się troszkę wody. Jednak gdy przyjrzymy się bliżej skali tego procederu sprawa wygląda już mniej kolorowo. Filtry z braku miejsca stały pod zbiornikiem (mówię filtry, ponieważ są to dwa Fluval'e 205 i do tego fluwal 304), a co za tym idzie ciąg filtrów był znaczny. Rankiem wychodząc do pracy wszystko było w należytym porządku, nic nie przeciekało, nawet nie było kropli wody, a po powrocie (jakieś 4 godziny później) w pokoju zastałem lekką plamkę wody ( jakieś 2-3 cm wody na podłodze...) a w akwarium zostało jakieś 50 litrów wody i lekko wystraszone a może nawet rozbawione czy też przejęte całą tą sytuacją rybcie w ilości jakiś 40 neonów, 20 glonojadów i 3 młodych molinezji. Po przymusowym umyciu podłogi w salonie (niestety, tym razem instytucja społecznie czynna w postaci mojej kobitki miała wolne (tudzież była w pracy)), zabrałem się za uzupełnianie wody. Wszystko super ale dlaczego to dziadostwo tyle trwa? A no musi trwać jeżeli dolewa się wody przepuszczonej przez filtr odwróconej osmozy - rada dla innych, jeżeli nie musicie to nie używajcie tego pożeracza czasu. Żeby proces ten przyspieszyć (niestety nie było funkcji przewijania) pół wody dolewanej zostało pobrane ze zwykłej sieci wodociągowej a reszta z filtra RO. Niestety, nie mogę pochwalić się happy-end'em całej tej sytuacji ponieważ czas wpuszczenia tam paletek został wydłużony o dobre dwa tygodnie, kosztowało mnie to sporo manualnej pracy (która jak każdy normalny facet wole spożytkować inaczej) oraz stan podłogi oceniam na lekko podniosły.

Podsumowując całe to zajście mogę stwierdzić, że firmowe filtry wcale nie są lepsze od "taniej chińszczyzny", która nigdy jeszcze mnie nie zawiodła.

Plusy całej tej sytuacji:

  • czysta podłoga
  • spalone kalorie
  • podmieniona część wody w akwarium
  • "szoł-biznes" tzn szoł jako plus, a niezły biznes jako minus o czym później
  • sprawdzian stresowego postępowania poukładanego człowieka

Minusy:

  • spalone ciężko hodowane kalorie
  • poirytowanie kolejnym zmoczeniem się ryb
  • "szoł-biznes" w wersji finansowej - "a już polubiłem te panele, traktowałem je jak część rodziny, często karmiąc, pojąc piwem i tuląc co lepsza impreza"
  • stres dla ryb

1 komentarz:

Radek pisze...

http://bydgoskiakwarysta.eu/